niedziela, 13 grudnia 2015

Energia

"Skad te kolosalne ilosci energii, zeby naprodukowac ten wodor? W ilosciach jak obecnie benzyna...?" Myślę, że odpowiedzią jest ten fragment artykułu: "Rifkin przekonywał, że wodór będziemy sobie produkować sami w domowych instalacjach zasilanych z lokalnych źródeł energii elektrycznej – ogniw fotowoltaicznych, generatorów wiatrowych itp.". Niektóre kraje mogą już mogą sobie pozwolić na wodór i samochody elektryczne np. Islandia: nadwyżki energii z hydroelektrowni i siłowni geotermalnych. Uzyskiwanie wodoru czy napędzanie samochodów elektrycznych przy pomocy elektrowni węglowych to śmierć dla ekologii. "Innymi slowy, wodor to BATERIA." Tak tylko, że ta bateria może być zatankowana w krótkim czasie na stacji. A prawdziwa bateria nie. Poza tym elektroliza wodoru (zero zanieczyszczeń) jest dużo bardziej ekologiczna niż produkcja i utylizacja konwencjonalnych baterii. Problemem jest tylko duże zapotrzebowanie na energię. Czystą energię. Mimo wszystko sądzę, że przyszłość należy do samochodów elektrycznych. Z ciekłym wodorem jest masę kłopotów, a cena takich samochodów jest i będzie wysoka. W samochodach elektrycznych barierą jest koszt i czas ładowania oraz pojemność akumulatorów. Postęp techniki sprawi, że już za parę lat samochody elektryczne zaczną wypierać spalinowe pod względem ceny kupna i kosztów eksploatacji. Równoległy rozwój niekonwencjonalnych źródeł energii spowoduje istną rewolucję w świecie, dotychczas uzależnionym od ropy naftowej i gazu, a dawniej od węgla. To, że ciężkie czasy czekają naftowych potentatów, nie jest powodem do zmartwień. Szczerze to nie wiem, ale jak mądrzejsi ludzi ode mnie to mówią to jestem skłonny rozważyć. Poza tym nie mówimy o jakiejś hurtowej produkcji tylko na potrzeby własne. Technologia pędzi do przodu. Poza elektrolizą znane są już inne metody "czystego" uzyskiwania wodoru, choć jeszcze nie gotowe do wykorzystania komercyjnego. Postęp przy ogniwach słonecznych i małych prądnicach wiatrowych też jest zauważalny. Osobiście uważam, że prędzej dopracujemy metodę uzyskiwania wodoru i wprowadzimy tanie minielektrownie domowe, niż opracujemy technologię ekologicznych baterii zdolnych do doładowania w 10 minut. Dopóki jest ropa, wiadomo czego będziemy używać. A potem kto wie...

obrót

mam większe dochody netto niż ty obroty, a więc nie jesteś żadnym przedsiębiorcą, a tylko zwykłym proletariuszem, któremu wydaje się, że jest burżujem. :-) Ty byś chciał być zwolniony od podatków, ale oczekujesz od państwa ochrony twej firmy przed złodziejami, oczekujesz też od państwa darmowego leczenia oraz emerytury. Poza tym, to pełny VAT od samochodu powinno się odliczać tylko dla prawdziwych ciężarówek, czyli takich o masie maksymalnej przekraczającej 3,5 tony – te mniejsze to są przecież samochody „krypto-osobowe”. Państwo polskie jest wyraźnie zbyt łaskawe dla takich kombinatorów jak ty żeby w Polsce załatwić sobie także i polską emeryturę, która mi się przecież należy za długie lata w Polsce przepracowane. Przypominam też, że było sporo lat w których po kilku miesiącach przestawałem płacić składki na ZUS, jako że osiągnąłem ich górny roczny pułap. Widzisz, ja nie oszukiwałem na podatkach czy na ZUSie... w 2008 roku Honda wprowadziła na rynek model FCX Clarity napędzany en. elektr. generowaną przez ogniwo paliwowe, czyli - w pewnym uproszczeniu - wodorem. Auto było oferowane na rynek amerykański, a w zasadzie w Californi. Sprzedaż modelu napędzanego wodorem była oczywiście symboliczna (plus dosłownie kilka sztuk poza USA), ale bliźniacze w nazwie auto napędzane gazem ziemnym było dość popularne, również w związku z ekologicznymi ulgami podatkowymi. Ciekawa przy jego nabyciu była opcja najmu (o ile pamiętam ok.200 USD/m-c) specjalnego "pistoletu" do samodzielnego "tankowania" auta, który był podłączany (w ramach takiej opcji) np. do domowej instalacji gazowej. Nie znam dalszego ciągu historii tego modelu auta, ale zapewne również produkt Toyoty będzie znacznie bardziej anonimowy niż sterowiec Zeppelina , a zwłaszcza Hindenburg chwilówki ratalne Benzyna czy olej napędowy albo gaz też wymagają sporego nakładu energii (n.p. wydobycie, rafinacja, transport) aby nadawały się do napędu silników samochodowych, ale na pewno mniej niż wodór. Stąd też samochód na wodór jest krokiem do tyłu. na raty chwilówki na raty Koszt energetyczny benzyny to ulamek procenta, do kilku procent, do ok. 35% w wypadku najbardziej kosztownym, piaski bitumiczne z Alberty czy lupki amerykanskie ( liczby przytaczam z pamieci, wiec prosze sie nie czepiac szczegolow ). Still, bilans jest DODATNI. I oplacalny. Koszt energetyczny wodoru to 400%. chwilówki z miesięczną ratą Jak sam pan wspomina - wodór "paliwowy" jest niesłychanie kosztowny w produkcji, która nadto pochłania zupełnie nieekologiczne ilości energii. I z tego punktu widzenia - póki co - zwyczajnie się nie bilansuje. Jak więc w świetle zasad ekologii uzasadnić eytwarzanie takiego pojazdu, kiedy w dodatku brak jest realnych podstaw ekonomicznych dla opłacalności jego produkcji? Obawiam się, że postępu nie da się zbudować na gadżetach. Paliwo ( nosnik energii ) to cos co niewielkim (stosunkowo ) energetycznie kosztem, dostarcza wielokrotnie wiecej energii niz sie wlozylo w jego uzyskanie. Wodor to nie nosnik energii, tylko AKUMULATOR. Magazyn. Trzeba wlozyc najpierw do niego energie, zeby CZESC z niej pozniej odzyskac. Innymi slowy, wodor to BATERIA. Dodatkowo jest to bardzo MARNA BATERIA. Bateria samochodowa, olowiowa, ma sprawnosc ponad 90% - ponad 90% energii zainwestowanej mozna odzyskac. Bateria w smartfonie/komputerze ma sprawnosc ok. 60%. Bateria wodorowa to sprawnosc ok. 28%. 4x wiecej energii trzeba wlozyc, na jednostke zuzycia. . I jeśli nie jesteś przedsiębiorcą, to dlaczego użalasz się na los owych przedsiębiorców?